Z cyklu: Kiedyś to grali! – #20 – Knife In The Leg.

Ten zespół o dość tajemniczej nazwie pochodził z Lublina, a lata jego działalności to okres zamykający się pomiędzy 2006 a 2017 rokiem.
Trzeba przyznać, że muzycznie wyłamali się poza to co było modne kilkanaście lat temu w Lublinie, czyli raczej jakieś cięższe klimaty, bliżej crust niż punk.

To, że gramy lżejszą muzykę niż większość lubelskich kapel wzięło się z dwóch rzeczy. Po pierwsze – chyba wszyscy jesteśmy fanami 80’s hardcore  i/lub 70’s punk, po drugie ta kapela powstała jako jakaś forma ucieczki od ciężaru i szybkości, z której znane są lubelskie kapele i w której część z nas się również udziela/udzielała. Oczywiście nie mamy nic przeciwko takim kapelom, siła hc/punk leży również w jego różnorodności muzycznej.

Od samego początku zespół sporo koncertował, nie dość, że nie ograniczał się tylko do grania w swoim regionie, to zwiedził pokaźną ilość miast w Polsce, do tego zaliczył dwie trasy zagraniczne po Skandynawii. Wpływ na ich popularność za granicą na pewno miało to, że wszystkie teksty pisane były po angielsku, oczywiście wielu o tym marzy, ale udaje się tylko nielicznym, więc na pewno nie był to jedyny powód ich zaistnienia na większym obszarze.
Ich pierwsze wydawnictwo to split. W 2008 roku ukazała się ich wspólna płyta z The Fight oraz EPka „Bloodlust”, następne wydawnictwa dzielili z Imperial Leather oraz Fix My Head, ukazały się one odpowiednio w 2009 i 2010 roku. O tym jak to był płodny zespół w tamtym okresie niech świadczy to, że dosłownie chwilę po wypuszczeniu tego drugiego splita nagrali „No place for boys”, a jeszcze trzeba dodać do tego wydawnictwo „The first two stabs” wypuszczone pomiędzy tymi dwiema kompilacjami, oczywiście obie płyty to EPki.
Trzeba jeszcze nadmienić, że ulubionym nośnikiem, na jakim umieszczali swoje nagrania była płyta winylowa.
W tamtym okresie akurat było to mało popularne rozwiązanie, a teraz już odrobinę spowszedniało.

Natomiast kwestia winyli – one mają duszę. Kto nie zaczął zbierać, ten nie zrozumie ;). Słuchając winyli chcąc nie chcąc skupiasz się na muzyce, musisz zmieniać stronę, nie tak jak CD czy mp3ki, gdzie możesz naładować kilka CD do wieży, lub kilkaset mp3ek do odtwarzacza… wówczas muzyka często staje się tłem. Winyl pozwala i celebrować muzykę

Wpływ na taką aktywność wydawniczą na pewno miało to, że Knife In The Leg nie tworzyli nowicjusze, byli to ludzie już dobrze otrzaskani w innych bandach, z resztą w trakcie istnienia zespołu czy po zakończeniu jego działalności udzielali się m. in. w Governament Flu, Ohyda, Prisoners By Chice czy Blind Eye.
Po tej nawałnicy wydawniczej w pierwszych latach zespół odrobinę przystopował, oczywiście wciąż grają sporo koncertów w Polsce i za granicą.
Dopiero w 2016 roku zdecydowali się opublikować kolejne nagrania pod tytułem „Nothing” i oczywiście tym razem również format EPki został zachowany. Jak się okazało było to pożegnalne wydawnictwo, po serii koncertów w 2017 roku historia z nożem w nodze w tle dobiegła końca.

Wszystkich wydawnictw zespołu można posłuchać tam https://knifeintheleg.bandcamp.com/

Dodaj komentarz