Ramones Mania – recenzja płyty.

rok wydania: 1988; reedycja: ????
czas: 75:49

Jest to zbiór wszystkich singli Ramones, które ukazały się w latach 1976-1987.
Wydany na jako dwupłytowy album na vinylu, lecz równolegle „Ramones Mania” pojawiła się także na jeszcze nie tak popularnym jak ma to miejsce obecnie nośniku danych jakim jest płyta CD.
W późniejszych latach obrodziło niezliczonymi reedycjami w najrozmaitszych zakątkach świata.
Egzemplarz, który wpadł mi w łapy pochodzi z Francji i prawdopodobnie ukazał się w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych.
Warto jeszcze nadmienić, że w Polsce „Ramones Mania” wydana została na dwóch kasetach w 1991 roku.
Co tu dużo pisać na płycie upchnięto potworną ilość utworów, bo aż 30. Czegoż tu nie ma… z resztą wystarczy rzucić okiem na tę imponujących rozmiarów tracklistę:

Na pewno ciężko mnie jest zaliczyć do jakichś zagorzałych fanów Ramones, ot zwyczajnie czasami lubię posłuchać, a gdy już mam wybierać to jednak wolę nagrania koncertowe niż studyjne, ponieważ w moim odczuciu te drugie często brzmią jakby pozbawiono je tego punkowego pazura, który tak elegancko drapie gdy słucha się dokonań Ramones w wersji „na żywca”, ale i tu zaskoczyłem nawet samego siebie, bo „Ramones Mania” to całkiem sprawnie zrobiony przekrój (poprzeczny) przez ładnych parę lat grania tej kapeli, wiadomo trafiają się tu słabsze momenty, ale generalnie te trzydzieści kawałków jest tak dopasowane do siebie, że ma się przyjemność z zapoznania się z treścią umieszczona na plastikowym krążku podpisanym „Ramones Mania”.
Ale jednak jak nie byłem RamonesManiakiem – tak dalej nim nie będę.  

Jedna uwaga do wpisu “Ramones Mania – recenzja płyty.

Dodaj komentarz