(nie)wesołych świąt, bo świat jest jaki jest. Wojny i konflikty zbrojne trwające w 2023 roku.

Dość długo zastanawiałem się i wahałem nad napisaniem tego tekstu, aż w końcu doszedłem do wniosku, że jednak to zrobię. W dodatku wypuszczę go w takim okresie, a nie innym. Moje podejście do spraw związanych z wiarą czy religią, a co w związku z tym również świętami kościelnymi jest takie, że… w zasadzie go nie ma. Ale to nie o tym chciałem się pisemnie wypowiedzieć. Przynajmniej nie bezpośrednio. Dla większości ludzi ten czas, te kilka dni pod koniec grudnia to czas, jak sami to określają – sielanki, dobroci, ciepła, spokoju, generalnie wszystkiego co dobre i tak dalej. Warto jednak pomyśleć o tym, że nie w każdym zakątku świata mają tyle szczęścia co my. Co prawda według niektórych jesteśmy w trakcie wojny Polsko-Polskiej. Hasło chwytliwe, sprawnie podchwycone przez rozmaite media i często używane lub wręcz nadużywane. A to przecież nic innego jak tylko coś w rodzaju sprzeczki współplemieńców, szarpaniny o to kto ma zająć najlepsze miejsca przy ognisku, zamieszkać w najlepszym szałasie czy dostać najlepsze kęsy z upolowanej zwierzyny. Bo kto ma rozpalać, budować i polować to wiadomo od samego początku. Czasami jest śmiesznie, innym razem groźnie, ale trzeba to docenić, że nikt do nikogo nie strzela, bomby na głowy też nam nie lecą. Przynajmniej póki co. Dlatego też w tym tekście napiszę o tych wszystkich miejscach na Ziemi, gdzie ludzie nie marzą o najnowszym modelu smartfona, najistotniejszym problemem dla nich nie są zasięgi mediów społecznościowych lecz po prostu spokój czy bezpieczeństwo, czyli coś co my z naszej perspektywy uznajemy za rzeczy oczywiste i nie podlegające żadnej dyskusji. Były, są i będą zawsze. Otóż nie. Na świecie toczy się tyle konfliktów zbrojnych, że jest to zatrważające. Bo to przecież nie tylko Ukraina najechana przez Rosję czy nasilony i zaostrzony ostatnio wieloletni konflikt izraelsko-palestyński, ale świat płonie w wielu miejscach. Od dawna.

Konflikt pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem o Górski Karabach.

Genezy tej wojny należy szukać przeszło dwieście lat temu,

Na początku XIX wieku w wyniku wojen persko-rosyjskich tereny te zostały włączone do Rosji, która faworyzowała chrześcijańskich Ormian w stosunku do muzułmańskiej ludności azerskiej. Sytuację zaogniały również rodzące się ruchy nacjonalistyczne oraz ruch panturecki, w wyniku którego doszło do zbliżenia między Turkami, a Azerami.
Pierwszy poważny konflikt na tle etnicznym pomiędzy dwoma narodami wybuchł w czasie rewolucji 1905 roku. Do rozlewu krwi dochodziło zarówno w Górskim Karabachu, jak i na innych terenach zamieszkiwanych zarówno przez Ormian i Azerów. Był to koniec pokojowej egzystencji obu narodów.
Do kolejnego rozlewu krwi doszło w związku z chaosem, który zapanował w Rosji po obaleniu caratu i dojściu do władzy bolszewików pod koniec I wojny światowej. Zarówno Ormianie jak i Azerbejdżanie, którzy dążyli do utworzenia możliwie największych niepodległych państw dopuszczali się licznych zbrodni na ludności cywilnej, również na terenie spornego Karabachu.
Ostatecznie w 1920 roku Armenia i Azerbejdżan zostały podbite przez bolszewików, a o przynależności Górskiego Karabachu, zamieszkanego w zdecydowanej większości przez Ormian, miała zadecydować Moskwa. Na początku lat 20. w wyniku układu z Turkami bolszewicy podjęli decyzję o utworzeniu Obwodu Autonomicznego Górskiego Karabachu i włączeniu go do Azerbejdżańskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.
Pokojowej egzystencji dwóch zwaśnionych narodów nie ułatwiał również fakt, że do Azerbejdżańskiej SRR przynależała także Nachiczewańska Autonomiczna Socjalistyczna Republika Radziecka, którą od macierzy oddzielały ziemie Armenii. Dzisiaj Nachiczewańska Republika Autonomiczna w dalszym ciągu stanowi część Azerbejdżanu.

Względny spokój na tych terenach trwał aż do schyłkowego okresu istnienia Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. W lutym 1988 roku podjęto decyzję o przyłączeniu Górskiego Karabachu do terytorium Armenii, oczywiście spotkało się to że sprzeciwem ludności Azerskiej. Doszło do ostrych zamieszek ulicznych, co stało się bezpośrednią przyczyną wojny toczonej od 1992 roku z przerwami do dzisiaj. W międzyczasie Górski Karabach ogłosił niepodległość, status ten jednak nie spotkał się z akceptacją na arenie międzynarodowej. A dodając do tego, iż z jednej strony gwarantem pokoju ma być Rosja, natomiast z drugiej Azerbejdżan jest solidnie wspierany przez Turcję, to w ten sposób otrzymujemy odpowiedź, że w tym regionie pokój na stałe prędko nie zapanuje. Zwłaszcza, że we wrześniu tego roku (2023) wojska Azerbejdżanu rozpoczęły tam „operację antyterrorystyczną”. Narracja podobna ja ta rosyjska skierowana w kierunku Ukrainy.

Konflikt turecko-kurdyjski.

Kurdowie, czyli prawdopodobnie największy naród nie posiadający własnego państwa, na przestrzeni stuleci byli pod panowaniem Persów, Arabów, a następnie Imperium Osmańskiego. Posiadali wówczas dość szeroką autonomię. Wszystko uległo zmianie pod koniec XIX wieku gdy coraz śmielej zaczęli upominać się o wydzielenie skrawka terytorium dla siebie. Po zakończeniu I wojny światowej i upadku Imperium Osmańskiego, przez moment było nawet prawdopodobne utworzenie Kurdystanu (wraz z wydzieleniem terytorium dla Ormian) gwarantować to miał traktat z Sevres podpisany w 1920 roku.

W związku z obaleniem sułtanatu w Turcji, utworzeniem republiki pod przywództwem Kemala Atatürka i zwycięską wojną z Grecją traktat z Sévres nigdy nie wszedł w życie. Sukcesy tureckich republikanów zwieńczył traktat z Lozanny w 1923 roku, na mocy którego likwidacji uległa m. in. autonomia Kurdystanu, a wielu Kurdów znalazło się pod rządami Atatürka.
Pokłosiem tego było pierwsze powstanie kurdyjskie które wybuchło w 1925 roku i trwało przez kilka miesięcy. Powstańcy zostali pokonani przez wojska tureckie, które w znaczący sposób były wspierane przez Brytyjczyków.

W odpowiedzi tureccy Kurdowie zostali kilkukrotnie przesiedleni, zakazane zostały kurdyjskie imiona, stroje, ograniczono korzystanie z języka kurdyjskiego, a nawet odmówiono istnienia kurdyjskiej tożsamości narodowej. Władze tureckie, podobnie jak rosyjscy i pruscy zaborcy w II poł XIX wieku wobec Polski, prowadziły politykę całkowitego wymazania kurdyjskości z map i umysłów. W miejsce Kurdów powstali „Turcy z Gór”, obecnie stanowiący nawet 20 proc. populacji Turcji.”

Co prawda w 1946 roku na terenie Iranu proklamowano utworzenie Republiki Kurdystanu, ale inicjatywa ta pozbawiona w pewnym momencie wsparcia Związku Radzieckiego legła w gruzach.
Ważnym punktem w historii tego konfliktu było utworzenie w 1978 roku Partii Pracujących Kurdystanu, na czele której stanął Abdullah Öcalan.
Szybko okazało się, że kurdyjscy aktywiści nie zamierzają walczyć tylko słowem i piórem. Walka zbrojna miała na długie lata stać się kluczowa dla realizacji planu o nazwie „wolny Kurdystan”.
Można stwierdzić, że konflikt turecko-kurdyjski na dobre zaostrzył się w 1984 roku i z różnym natężeniem toczy się do czasów nam współczesnych. Natomiast Partia Pracujących Kurdystanu, za sprawą radykalizacji swoich działań, została umieszczona na liście organizacji terrorystycznych, a jej przywódca Öcalan, schwytany przez CIA w 1999 roku, skazany został na karę śmierci, później zmienioną na dożywocie.
Trzeba też pamiętać o tym, że terytorium Kurdystanu rozciąga się jeszcze na część Iraku oraz Syrii.
W tym pierwszym kraju, po przejęciu władzy przez partię Baas pojawiła się nadzieja na utworzenie państwa kurdyjskiego. Skończyło się jednak tylko na przyznaniu autonomii i honorowaniem języka kurdyjskiego jako drugiego urzędowego w Iraku. Jak miała pokazać przyszłość nie było to wcale takie dobre rozwiązanie. Walka o niepodległość trwała nadal.

W 1988 roku w toku operacji „Al-Anfal”. Kampania irackiego rządu kierowanego przez Saddama Husajna pozbawiła życia nawet dwieście tysięcy Kurdów. Tylko jednego dnia wojska Saddama Husajna zaatakowały gazami bojowymi miasto Halabdża w północnym Iraku, zabijając pięć tysięcy osób.

Jeśli chodzi o Syrię, to można powiedzieć, że tamtejsi Kurdowie skorzystali z zawieruchy jaka tam panowała w ostatnich latach i wyrwali kawałek terenu dla siebie, tworząc w 2014 roku Republikę Rożawy, nazywaną też Zachodnim Kurdystanem. A warto nadmienić iż w Syrii Kurdowie byli również dyskryminowani i prześladowani. Najlepszym na to przykładem jest pozbawienie ich praw wyborczych w latach 60 XX wieku. Odnoszę wrażenie, że nikomu poza Kursami nie zależy na tym by utworzyć dla nich państwo, a bez wsparcia międzynarodowego jest to praktycznie nierealne, więc ten konflikt nie skończy się szybko, o ile w ogóle kiedykolwiek nastąpi jego kres.

Konflikt Chin z Tajwanem.

Tutaj sprawa jest o wiele bardziej przejrzysta niż we wcześniej opisywanych przypadkach. Poza tym nie jest to, przynajmniej w tej chwili, starcie na polu militarnym lecz bardziej na płaszczyźnie ideologicznej czy też ekonomicznej. Co prawda czasami jedni w kierunku drugich wygrażają pięściami, ale jak dotąd to w zasadzie na tym się kończy. Co prawda Tajwan, czyli Republika Chińska twierdzi, że jest prawowitym władcą terenów nie tylko cały Chin, ale również Mongolii, znajdującej się w granicach Rosji Republiki Tuwy, a także jeden prowincji w Indiach, ale mało kto traktuje to poważnie, natomiast Chińska Republika Ludowa uważa Tajwan (z przyległościami) za nic innego jak tylko zbuntowaną prowincję. Żeby zrozumieć istotę tego sporu należy cofnąć się do lat 40 XX. A dokładniej:

w 1945 roku, kiedy prowincję ponownie włączono do Chin. Już dwa lata później nastąpiła eskalacja na linii Chiny-Tajwan – skorumpowane rządy partii Kuomintangu oraz represyjna polityka rządu wobec mieszkańców wyspy spowodowały wybuch zamieszek, znanych jako Incydent 28 lutego. Jego krwawe stłumienie zrodziło podział Tajwańczyków, który do dziś jest widoczny w polityce. Chińska wojna domowa, trwająca do 1949 roku skutkowała zwycięstwem Mao Zedonga i spowodowała, że dotychczasowy prezydent Chin musiał więc uciekać z kraju, chroniąc się na Tajwanie.

Zatem jak na dłoni widać, że ścierają się tu dwie doktryny, komunistyczna oraz nacjonalistyczna. Konflikt ten z pozoru może wyglądać groteskowo, ale jeśli weźmiemy pod uwagę iż za Republiką Chińską (Tajwanem) stoją Stany Zjednoczone, z którymi Chińskiej Republice nigdy nie było po drodze, to można sobie zdać sprawę z tego, iż robi się groźnie.

Wojna domowa w Afganistanie.

Historia tych terenów to ciągłe najazdy, podboje i wojny, z każdej możliwej strony oraz każdej z możliwych opcji. Zarówno setki lat temu, jak również w czasach bardziej współczesnych. Obecny Afganistan swój początek ma w 1919 roku, kiedy to uzyskał wyrwał się z pod brytyjskiego panowania. Niepodległość została przypieczętowana w 1921 roku traktatem zawartym pomiędzy nowo utworzonym państwem, Wielką Brytania   Związkiem Radzieckim. W tym miejscu warto zauważyć, że tereny ty były areną konfliktu Brytyjczyków z carską Rosją, który trwał niemalże przez cały XIX wiek.

Ówczesny władca Amanullah Chan wprowadził szereg reform na styl europejski, co nie zostało dobrze przyjęte przez większość ludności. W rezultacie w 1928 roku doszło do rebelii, która zmusiła władcę do ucieczki. Kolejni władcy kontynuowali politykę izolacjonizmu. W 1946 roku państwo został członkiem ONZ.

Duży problem w regionie spowodowało utworzenie Pakistanu w 1947 roku. Oczywiście namieszali Brytyjczycy, wyznaczając granicę wedle własnego uznania, co doprowadziło w latach 50 XX wieku do wojny afgańsko-pakistańskiej. Interes we wsparciu tych pierwszych wyczuli sowieci, udzielając wsparcia militarnego Afgańczykom zwiększyli swoje wpływy w tym kraju. W kolejnej dekadzie sytuacja nieco uspokoiła, udało się zapoczątkować liberalne reformy, co było nie w smak radykalizującej się opozycji. Doprowadziło to w 1973 roku do zamachu stanu. Obaloną monarchię zastąpiła republika. Początkowo Republika Afganistanu znajdowała się w gronie państw będących po stronie ZSRR, lecz w połowie lat 70, gdy ówczesna władza umocniła się na tyle by wyrwać się z pod parasola sowietów, postanowiono zmienić kierunek polityczny na pro zachodni. W 1978 roku doszło do kolejnego przewrotu, w wyniku którego zapoczątkowano

wdrożenie programu radykalnych zmian społecznych, które w rezultacie miały doprowadzić do liberalizacji społeczeństwa afgańskiego i przeobrażenia struktury społecznej. Reformy kwestionowały tradycyjne wartości i ugruntowane struktury władzy na obszarach wiejskich. Rząd wprowadził do życia politycznego kobiety i położył kres przymusowym małżeństwom.

Nie wszystkim to pasowało, w siłę rosła opozycja, czyli mudżahedini, a na dodatek z coraz większą dezabrobatą patrzonona to ze Związku Radzieckiego. Aż w końcu w nocy z 24 na 25 grudnia 1979 roku rozpoczęła się inwazja sowietów na Demokratyczną Republikę Afganistanu. Planowano, że walki potrwają maksymalnie kilka tygodni… trwały przeszło 9 lat (do lutego 1989 roku) i jak twierdzą niektórzy była to jedna z przyczyn upadku Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. W międzyczasie proklamowano II Republikę Afgańską, czyli marionetkowe państwo, które de facto było rządzone przez sowietów, natomiast opozycja w postaci mudżahedinów wspierana była przez Pakistan oraz USA.

W 1992 roku rząd II Republiki upadł, a w jego miejsce utworzono Islamską Republikę Afganistanu. Utworzenie w 1992 roku Islamskiej Republiki Afganistanu nie zakończyło wojny domowej, a w tym samym czasie doszło do kolejnej wojny domowej toczonej głównie między byłymi członkami opozycji islamskiej. Starcie wygrali ekstremistyczni talibowie, którzy utworzyli w 1996 roku Islamski Emirat Afganistanu. Przeciwko ich rządom wystąpił Sojusz Północny.

Emirat upadł po tym jak w 2001 roku Afganistan zaatakowany został przez wojska państw NATO (w tym niestety Wojsko Polskie). Wszystko odbywało się pod płaszczykiem Organizacji Narodów Zjednoczonych, która w tym celu utworzyła Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).

Celem ich było wymuszanie pokoju, misja stabilizacyjna, eliminacja grup podejmujących walkę z nowymi władzami Afganistanu oraz wsparcie władz w odbudowie kraju. 11 sierpnia 2003 dowodzenie nad ISAF przejęło NATO. Początkowo formowanie sił ISAF przebiegało powoli i stopniowo, z czasem kontrolowały one większe partie kraju. Od jesieni 2003 zaczęły one przejmować od Amerykanów odpowiedzialność za kolejne regiony Afganistanu.

Wojna trwała 20 lat.

31 sierpnia 2021 Talibowie ogłosili „pełną niepodległość” Afganistanu po tym, jak ostatni żołnierze amerykańscy odlecieli z Kabulu po 20 latach obecności. Przywódca ruchu talibów przybył do kraju.

Od tamtego czasu można stwierdzić, że w Afganistanie trwa wojna domowa, talibowie walczą między sobą.

coraz bardziej widoczny jest konflikt między rządem talibów rezydującym w Kabulu a ich radą religijną z siedzibą w Kandaharze.

Ale także z Państwem Islamskim, dochodzi do potyczek z irańską strażą O iczną, opozycja jest mocno represjonowana, natomiast kobiety utraciły praktycznie wszystkie prawa obywatelskie. Tak oto wygląda kraj gdy do rządzenia nim dorwą się fanatyczne pojeby religijne. Ponadto Afganistan jest jednym z największych producentów heroiny na świecie, więc to może być też jedna z przyczyn jego destabilizacji trwającej od dziesięcioleci.

Wojna domowa w Syrii.

O Sytuacji w Syrii już odrobinę napisałem wcześniej, gdy opisywałem status Kurdów zamieszkujących północną część tego kraju. Teraz przyszedł moment by napisać więcej o południowym sąsiedzie Turcji, który na mocy traktatu wersalskiego uzyskał niepodległość, proklamowaną w 1920 roku. Tak naprawdę jednak terytoria te zostały sprytnie rozdzielone pomiędzy Anglię i Francję.

W sierpniu 1920 Francuzi dokonali podziału Wielkiej Syrii. Wydzielono Wielki Liban. Pozostałą część Syrii podzielono wedle kryteriów religijnych na 4 małe państwa: Damaszek, Aleppo, Latakię i Dżabal ad-Daruz W 1925 Damaszek i Aleppo połączono w Państwo Syrii. W 1936 podpisano traktat, który zobowiązywał Francję do przyznania Syrii pełnej niepodległości (nie został on przez Francję ratyfikowany). W 1940 roku Syria znalazła się pod władzą rządu Vichy. Po wyzwoleniu w 1941 komitet Wolnej Francji ogłosił niepodległość Syrii, która została oficjalnie ogłoszona przez Syrię w 1943. W 1944 do państwa syryjskiego przyłączone zostały Latakia i Dżabal ad-Duruz. W 1945 Syria współtworzyła ONZ.

Niepodległość nastąpiła wraz z wycofaniem się w 1946 roku wojsk brytyjskich oraz francuskich. A już dwa lata później Syria wzięła udział w wojnie z nowo utworzonym państwem izraelskim. Przełom lat 40 i 50 upłynął pod znakiem zamachów stanu, nieco później Syria znalazła się w kręgu wpływów Związku Radzieckiego, a także wraz z Egiptem w 1958 roku utworzyły Zjednoczoną Republikę Arabską. Stan ten nie trwał długo, bo już w 1961 roku, po kolejnym zamachu stanu, porzucono unię z Egiptem na rzecz samodzielnego państwa, a polityka rządzących skierowana została na tor proamerykański. Te kilka lat były czasem, w którym a to nacjonalizowano ziemię, sektor bankowy itp. by znowu prywatyzować wszystko co było możliwe. Konia z rzędem temu kto się połapie w tym bałaganie. A zamachy stanu, powstania i lawirowanie polityczne pomiędzy mocarstwami stały się, jakkolwiek to zabrzmi, czymś wręcz naturalnym.

W 1976 Syria wysłała swoje wojska do pogrążonego w wojnie domowej Libanu, które później otrzymały mandat Ligi Arabskiej. Armia syryjska wymusiła na wszystkich stronach konfliktu przyjęcie zawieszenia broni. Walki wkrótce rozgorzały jednak na nowo, a Syria wsparła w nich prawicowe organizacje chrześcijańskie, tj. Falangi Libańskie i Tygrysy. Po stronie syryjskiej do walki włączyły się również palestyńskie organizacje prosyryjskie As-Sa’ika i Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny – Główne Dowództwo. W konflikcie wojska syryjskie starły się z koalicją sił OWP i Libańskiego Ruchu Narodowego. Oblicze wojny zmieniło wkroczenie w 1982 roku do Libanu wojsk izraelskich, które doprowadziły do porażki militarnej sił OWP i w rezultacie ich wycofania się z kraju. Wojska syryjskie zmieniły wówczas front i rozpoczęły walkę z Izraelem i jego chrześcijańskimi sojusznikami. Wojna zakończyła się oficjalnie w 1989 roku po podpisaniu porozumienia z Taif, a władzę w Libanie de facto przejęli politycy prosyryjscy, którą sprawowali do roku 2005 (cedrowa rewolucja).

Mimo wszystko kraj się rozwijał, praktycznie zlikwidowano analfabetyzm, nastąpiła znaczna poprawa warunków życia syryjskich obywateli. Wszystko jednak runęło w 2011 roku, kiedy to wybuchła wciąż trwająca wojna domowa. Wszystko zaczęło się niepozornie od pokojowych demonstracji przeciwko urzędującemu prezydentowi Baszarowi al-Asadowi.

Skutki wojny domowej w Syrii obejmują masowe zniszczenia infrastruktury, pogorszenie sytuacji humanitarnej i gospodarczej w kraju, a także zwiększenie niebezpieczeństwa dla regionu na Bliskim Wschodzie i całego świata. Wojna domowa w Syrii jest jednym z najtragiczniejszych konfliktów w historii i nadal trwa. Konflikt był również podsycany przez interwencję zagranicznych mocarstw, co doprowadziło do eskalacji przemocy. Rosja i Iran pomagały Asadowi, podczas gdy Stany Zjednoczone i inne kraje zachodnie wspierały opozycję. Sytuacja ta doprowadziła do powstania różnych frakcji i sojuszy na syryjskiej ziemi.

W zasadzie ciężko jest zliczyć te wszystkie odłamy, rozłamy i frakcje walczące przeciwko sobie na terytorium Syrii. A dodać do tego trzeba jeszcze wzmożoną od kilku lat aktywność bojowników Państwa Islamskiego, którzy wykorzystują destabilizację w Syrii. Szacuje się, że w wyniku działań wojennych śmierć poniosło ponad 500 tys. osób, natomiast liczba rannych, torturowanych czy tych co tracili dach nad głową lub zmuszeni zostali do emigracji liczona jest w milionach. Sytuacja w tym kraju od dekad daleka jest od normalności i nie zanosi się na to by ten stan zmienił się w ciągu najbliższych lat. No i znowu po jednej stronie konfliktu mamy m. in. Rosję, a po drugiej USA.

Wojna domowa w Etiopii.

Tereny te zostały podbite przez Włochów pod koniec XIX.

W 1889 roku zawarty został etiopsko-włoski traktat regulujący granice włoskiej Erytrei. Interpretacja traktatu doprowadziła do konfliktów między obydwoma państwami. Kulminacją sporu była pierwsza wojna włosko-abisyńska, zakończona klęską Włochów w bitwie pod Aduą 1 marca 1896 roku. W 1916 roku pod pretekstem sprzyjania muzułmanom obalono cesarza Lydża Ijazy Zwierzchnik Kościoła Etiopskiego proklamował wówczas Zauditu cesarzową, jednocześnie wyznaczając Teferi Mekkonyna na następcę tronu. W 1930 roku młody regent objął władzę cesarską i przybrał imię Hajle Syllasje I.

Względny spokój trwał do 1935 roku kiedy to doszło do drugiej wojny z Włochami. Tym razem przegranej, w wyniku czego Etiopia została włączona do Włoskiej Afryki Zachodniej. W czasie walk Włosi użyli broni chemicznej, a po pokonaniu armii etiopskiej dokonali masakry w stolicy kraju Asus Abebie, mordując na jej ulicach około 30 tys. osób.

Obok represji dla buntowników, Włosi równolegle przeprowadzali reformy, mające podnieść jakość życia w zacofanej Etiopii. Przede wszystkim zostało całkowicie zniesione niewolnictwo w Etiopii na mocy dwóch aktów prawnych z października 1935 r. i kwietnia 1936 r. Uwolniono w ten sposób około 420000 ludzi. Wprowadzono podstawowe zasady higieny i opieki zdrowotnej, zbudowano państwowe szpitale i kliniki, rozpoczęto budowę dróg (wybudowano ich do wybuchu wojny ok. 7 tys. kilometrów), oraz rozbudowano sieć kolejową (położono ponad 900 km torów). Zbudowano także blisko 4,5 tys. małych i 128 dużych mostów. W Addis Abebie przeprowadzono częściową elektryfikację i wzniesiono tamę w celu zwiększenia zapasów wody. Zakazane było jednak mieszanie ras, co doprowadziło do ich segregacji i powstania dzielnic dla białej i czarnej ludności.

Wyzwolenie Etiopii nastąpiło w 1941 roku, stało się to przy dużym wsparciu wojsk brytyjskich. Natomiast w latach 60 do głosu doszły poszczególne grupy etniczne dążące do niepodległości dla swoich regionów. Nie bez znaczenia pozostaje tu przyłączenie do Etiopii Erytrei, co miało miejsce w poprzedniej dekadzie. W latach 70 w wyniku wieloletniej suszy kraj pogrążył się w dużym kryzysie ekonomicznym, była to jedna z przyczyn dokonania wojskowego zamachu stanu, detronizacji cesarza, a w końcu do wieloletniej wojny domowej. Jej efektem było uzyskanie przez Erytreę niepodległości w 1993 roku. Do tego wszystkiego należy jeszcze dodać atak na Etiopię ze strony sąsiedniej Somalii, który udało się odeprzeć przy dużym wsparciu wojsk kubańskich oraz sowieckich w 1977 roku. Co prawda wojna domowa zakończona została w 1993 roku, ale przez te wszystkie lata Etiopia regularnie jest targana wewnętrznymi konfliktami. Można stwierdzić, że zakończenie jednych walk rozpoczyna kolejne. Oto bardzo dobry przykład:

Porozumienie kończące wojnę w Tigraju zostało w Amharze przyjęte z dezaprobatą, ponieważ Amharowie nie odgrywali ważnej roli w procesie negocjacji. Na początku kwietnia 2023 roku etiopskie siły rządowe wkroczyły do Amhary, aby rozbroić lokalne milicje i siły paramilitarne. 6 kwietnia ogłosiły włączenie regionalnych sił specjalnych do regularnej armii etiopskiej. Znaczna część wcześniejszych członków amharskich sił specjalnych zdezerterowała z nich i przyłączyła się do milicji Fano, która odmówiła podporządkowania się etiopskim siłom zbrojnym. Spowodowało to wybuch starć pomiędzy Fano a armią etiopską.

Wojna w Iraku.

Tereny, na których tysiące lat temu rodziła się cywilizacje Sumerów, następnie Babilończyków oraz Asyryjczyków obecnie pogrążone są w brutalności i chaosie. O Kurdach walczących o swój skrawek ziemi, prześladowanych, gnębionych i mordowanych za czasów reżimu Saddama Husajna wspominałem już wcześniej. Warto pamiętać o tym, że terytorium obecnego Iraku znajdowało się od XVI wieku pod panowaniem Turków osmańskich, natomiast na początku XXwieku, konkretnie w 1917 roku zostało podbite przez Wielką Brytanię. Tłumili oni wszelkie powstania, a także położyli łapę na wydobyciu ropy.  Zatem Irak pomimo uzyskanie niepodległości w 1932 roku wciąż pozostawał zależny od Wielkiej Brytanii.

W latach 1948–1958 miało miejsce mnóstwo demonstracji i niepokojów. W ostatnich latach istnienia monarchii irackiej rząd poszerzył w kraju brytyjskie i amerykańskie interesy gospodarcze, przyznając tamtejszym firmom koncesje na wydobycie ropy naftowej.

W 1958 roku dokonano puczu wojskowego, króla wraz z synem zamordowano. Aż w końcu po jednym z kolejnych zamachów stanu w 1968 roku do władzy doszła partia Baas. Trzeba też zauważyć, że Irak brał w powojennym okresie udział we wszystkich konfliktach przeciwko Izraelowi. Natomiast

Układy z ZSRR spowodowały pogorszenie relacji z USA, które zdecydowały się m.in. finansować w latach 1973–1975 kurdyjskich rebeliantów walczących z rządem.

Jednak

Po niemalże całkowitym zdystansowaniu się od ZSRR (dzięki szybkiego wzbogaceniu się Irak nie potrzebował już radzieckiej pomocy gospodarczej) kraj prowadził niezależną politykę opierając się głównie na współpracy z Arabią Saudyjską i Kuwejtem, nie rezygnując przy tym z agresywnej retoryki antyizraelskiej. W 1979 r. prezydentem został Saddama Husajn. Przeprowadził on czystkę w szeregach Rady Dowództwa Rewolucji, przeprowadził pogrom komunistów (co doprowadziło do utworzenia komunistycznej partyzantki Al-Ansar) oraz znacząco poprawił relacje Iraku ze światem zachodnim. Na rok po przejęciu władzy przez Saddama Husajna odbyły się pierwsze powszechne wybory, w których kobiety zyskały prawo głosu. W tym samym czasie doszło do znacznego pogorszenia się relacji z Iranem ogarniętym rewolucją islamską.

Doprowadziło to do wieloletniej wojny pomiędzy obydwoma krajami. Aneksja Kuwejtu w 1990 roku dała pretekst Amerykanom oraz Brytyjczykom do zaatakowania państwa rządzonego twardą ręką przez Saddama Husajna, mającego też na sumieniu wymordowanie kilkudziesięciu tysięcy Kurdów parę lat wcześniej.

Wraz z międzynarodową blokadą Irak zaczął coraz bardziej popadać w kryzys. W 1993 i 1996 lotnictwo amerykańskie zbombardowały irackie wyrzutnie rakietowe na północy kraju, tereny na południu i okolice Bagdadu z powodu nierespektowania przez Irak ustaleń ONZ dotyczących zakazu prowadzenia badań jądrowych i kontroli zbrojeń. Co prawda w 1996 ONZ zezwoliła na eksport ograniczonej ilości ropy naftowej (program „ropa za żywność”) jednak już w 1997 i 1998 Irak uniemożliwił pracę zespołom komisji ONZ ds. rozbrojenia.

Rządy Husajna trwały do 2003 roku.

Po obaleniu rządu Saddama Husajna w kraju wybuchła antyamerykańska wojna partyzancka.

Były dyktator Iraku został zgładzony w 2006 roku.

Po wycofaniu się amerykańskich sił okupacyjnych w grudniu 2011 sytuacja w kraju była daleka od stabilnej, a głównym problem były spory na tle religijnym, które targały krajem. Konflikt religijny był obecny także na najwyższych szczeblach władz.

Całe to zamieszanie wykorzystali bojownicy Państwa Islamskiego.

Irak de facto rozpadł się na trzy części kontrolowane przez sunnickich dżihadystów, Kurdów i szyickie władze centralne. Sukcesy dżihadystów w Iraku doprowadziły do interwencji w kraju międzynarodowej koalicji przeciwników Państwa Islamskiego.

A co najgorsze na horyzoncie wcale nie widać by mógł tam zapanować pokój.

Wojna domowa w Jemenie.

W XVI wieku sięgało tu Imperium Osmańskie, natomiast w latach 1838-1967 Jemen był kolonią brytyjską, uzyskując na krótko niepodległość w 1918 roku.

Wskutek działalności separatystów, jak również kryzysu sueskiego, 28 listopada 1967 Brytyjczycy opuścili Jemen Południowy. Dwa dni później ogłoszono utworzenie Republiki Ludowej Jemenu Południowego. (…) Rewolucyjne zmiany w Jemenie południowym wpłynęły na północnego sąsiada, gdzie w 1970 powstała zbrojna Organizacja Jemeńskiego Oporu Rewolucyjnego, która rozpoczęła trwającą do 1973 kampanię W . Rząd północnego Jemenu, obawiając się dalszej destabilizacji państwa, podjął się w 1972 krótkotrwałej wojny z południowym sąsiadem, która nie została rozstrzygnięta. Jemen Południowy po zakończeniu wojny w dalszej mierze kontynuował wspieranie ruchów rebelianckich na północy. Gdy w 1978 Południe poparło rebelię prowadzoną przez Narodowy Front Demokratyczny, Jemen Północny rok później wdał się z Południem w kolejną krótkotrwałą i nierozstrzygniętą wojnę. Jemen Południowy starał się też wywierać wpływ na sąsiedni Oman, gdzie wsparł antyrządową rebelię w Zaufarze.

Zjednoczenie Jemenu nastąpiło w 1990 roku. W 1994 roku doszło do kilkutygodniowych starć pomiędzy rebeliantami a wojskami rządowymi, które zakończyły się zwycięstwem tych drugich. Przez kolejne lata w kraju było biednie, ale w miarę spokojnie. Konflikty wybuchały tylko lokalnie. Wszystko zmieniło się w 2011 roku gdy na fali tzw. Arabskiej Wiosny doszło do masowych protestów antyrządowych, które po pewnym czasie przerodziły się w regularną wojnę domową, która trwa od 2014 roku i prowadzona jest

między proirańskimi rebeliantami Huti a uznawanym przez społeczeństwo międzynarodowe rządem, mającym siedzibę w Adenie, największym mieście na południu (stolica, Sana, jest w rękach Hutich). Rząd wspiera koalicja arabska z Arabią Saudyjską na czele.

Sytuację dodatkowo komplikują ataki ze strony fanatyków religijnych Państwa Islamskiego.

Wojna w Jemenie spowodowała kryzys humanitarny na wielką skalę. Według ONZ od początku konfliktu w marcu 2015 do grudnia 2017 zginęło od 9 do 13 tys. osób, w tym ponad 5 tys. cywilów. Ponadto 21 milionów osób wymagało pomocy lekarskiej. Podaje się, że do 2019 roku wojna pochłonęła, w zależności od źródła wyliczeń, od 100 do 250 tysięcy ofiar.

W Jemenie brakuje w zasadzie wszystkiego, szacuje się, że głoduje tam prawie 3,5 mln ludzi, reszta prawie trzydziestomilionowej populacji cierpi na niedożywienie, jest problem z dostępem do wody, opieka zdrowotna jest w opłakanym stanie, co spowodowało m. in. epidemię cholery, do tego popełniane są zbrodnie wojenne na ludności cywilnej. I znów gdy bardziej się temu wszystkiemu przyjrzeć po jednej stronie konfliktu (nie bezpośrednio rzecz jasna) stoją Rosjanie, po drugiej zaś USA.

Wojna domowa w Libii.

Od XVI wieku, podobnie z resztą jak pozostałe państwa tego regionu, Libia wchodziła w skład Imperium Osmańskiego.

W wyniku wojny włosko-tureckiej z lat 1911-1912 stała się kolonią włoską. Fala osadnictwa włoskiego z lat 1920-1932 napotkała zbrojny opór lokalnych plemion. Sytuacja Libijczyków uległa pogorszeniu w okresie rządów faszystowskich, wówczas kolonialiści rozpoczęli rasistowską politykę, według której Włosi mieli być rasą nadrzędną a uważani przez nich za gorszych Libijczycy zostali pozbawieni praw. W kampanii pacyfikacyjnej obejmującej wywoływanie głodu, dokonywanie masowych mordów, ekstradycję ludności beduińskiej i tworzenie obozów koncentracyjnych zginęło tysiące Libijczyków.

W 1942 roku terytorium Libii znalazło się pod okupacją brytyjską oraz francuską, a w 1951 roku kraj ten uzyskał niepodległość. W 1969 roku obalono króla i utworzono republikę, na czele której stanął Mu’ammar al-Kaddafi.

W 1979 roku al-Kaddafi formalnie zrezygnował ze wszelkich pełnionych funkcji, w praktyce zachował pełnię władzy. Jego polityka spowodowała pogorszenie się stosunków z Zachodem i Izraelem. Przywódca występował ponadto przeciwko umiarkowanym jego zdaniem rządom arabskim. W 1979 roku Libia najostrzej potępiła izraelsko-egipski traktat pokojowy i zerwała relacje z Egiptem, a w trakcie wojny iracko-irańskiej popierała Iran. W konflikcie palestyńskim al-Kaddafi popierał radykalne organizacje, zarzucając Jasiowi Arafatowi zbytnią ugodowość. W drugiej połowie lat 80. zaostrzający się konflikt między Libią a Stanami Zjednoczonymi doprowadził do nałożenia sankcji gospodarczych i akcji lotnictwa USA na tereny Libii.

Od końca lat osiemdziesiątych postępowała normalizacja stosunków z krajami Zachodu, głównie z USA, Wielką Brytanią czy Francją. Kaddafi potępił również terroryzm. Wszystko uległo zmianie w 2011 roku, kiedy to w Libii wybuchły potężne protesty antyrządowe, w wyniku których dotychczasowy dyktator stracił władzę, a wkrótce i życie. Zamieszki przerodziły się w wojnę domową. Nowe władze kraju nie zdołały opanować, ani ustabilizować sytuacji.

Stronami konfliktu był zdominowany przez islamistów Powszechny Kongres Narodowy i Zgromadzenie Konstytucyjne, mające poparcie międzynarodowe. W 2015 roku do konfliktu wkroczyło Państwo Islamskie, fundamentaliści zdobyli położoną na środkowej północy Syrtę.

Na domiar złego w Libii doszło w tym roku do ogromnej powodzi, spowodowanej po części zaniedbaniem infrastruktury hydrologicznej, co pogorszyło i tak złą sytuację bytową obywateli.
Bałagan panujący w tym regionie sprawnie wykorzystują też przestępcy zajmujący się przemytem ludzi. Libia podzielona pomiędzy dwa zwalczające się obozy nie prędko (o ile w ogóle) powróci do normalności.

Wojna domowa w Sudanie.

Sudan Południowy to bardzo młode państwo, które powstało w wyniku odłączenia się sporej połaci terytorium Sudanu, miało to miejsce w 2011 roku. Był to wynik zakończenia sudańskiej wojny domowej, która trwała od 1983 roku i pochłonęła około 1,5 mln ofiar, a  4 mln osób zmusiła do ucieczki.  W zasadzie dążenia do niepodległości pojawiły się już w momencie uzyskania niepodległości przez Sudan w latach pięćdziesiątych XX wieku. Doprowadziło to do wewnętrznego konfliktu zbrojnego w latach 1955-1972.

Konflikt ma źródła w wielowiekowych walkach pomiędzy południowym Sudanem, w większości zamieszkałym przez ludność wyznającą chrześcijaństwo lub animalizm, a islamską północą arabską.

Bezpośrednią przyczyną był oczywiście brytyjski kolonializm na tych terenach. Początkowo dostawcą broni dla Sudanu była Wielka Brytania, w późniejszych latach ZSRR oraz Chiny, by w połowie lat siedemdziesiątych rolę tę przejęli Amerykanie.

Dostawy broni z zachodnich krajów zostały wznowione w połowie lat 70. Stany Zjednoczone rozpoczęły sprzedaż broni około 1976, chcąc przeciwdziałać sowieckiemu wsparciu dla Etiopczyków i Libijczyków.

Lata 80 to nieustanne tarcia pomiędzy chrześcijanami i muzułmanami, które doprowadziły najpierw do zamachu stanu, a następnie do wspomnianej wojny domowej. Wykorzystując chaos

Al Kaida przeniosła się do Sudanu w 1991. To tutaj doszło do pierwszych zamachów terrorystycznych przeprowadzonych

przez tę organizację.

W 1996 Osama bin Laden został wydalony z Sudanu, a jego organizacja przeniosła się do Afganistanu.

Trzeba dodać, że w zachodniej części Sudanu, Darfurze również wybuchł konflikt, który w ciągu dziesięcioleci pochłonął ok. 2 mln ofiar.
Ostatnie lata to seria kolejnych bardziej lub mniej lokalnych starć, których podłożem są religią, polityka, surowce, a także dostęp do wody.
Sudan Południowy to najprawdopodobniej najbiedniejszy kraj świata.

Mamy do czynienia z ogromnym ubóstwem i wielkimi wyzwaniami. Wciąż jest wielu uchodźców wewnętrznych, a ponadto napływają uchodźcy z Sudanu. Gospodarka nie funkcjonuje dobrze, mamy inflację, bardzo wysokie koszty utrzymania i jednocześnie niestety jest mało pracy. Pogłębia się więc ubóstwo i wiele osób nie ma dostępu do podstawowych usług. Do tego dochodzą zmiany klimatyczne, które poważnie wpływają na gospodarkę kraju.

Obraz Sudanu, Sudanu Południowego oraz Darfuru maluje się więc w bardzo ponurych barwach i podobnie jak w wielu wcześniej opisywanych przypadkach nie widać nawet cienia szansy na poprawę tej sytuacji.

Wojna domowa w Demokratycznej Republice Konga.

W okresie kolonialnym DR Konga występowała jako Wolne Państwo  (do 1908) i Kongo Belgijskie (do 1960), a po uzyskaniu niepodległości w latach 1971–1997 jako Zair. Dla odróżnienia od sąsiadującej Republiki Konga (Kongo, Kongo-Brazzaville), DR Konga występowała również jako Kongo-Léopoldville, a obecnie po zmianie nazwy stolicy, jako Kongo-Kinszasa.

I tu można dodać, że ówczesne Kongo było tak wolne jak teraz jest demokratyczne. W ogóle zauważyłem pewną prawidłowość, że państwa, w których nazwie znajduje się przymiotnik „demokratyczny”, z demokracją za dużo wspólnego nie mają. Zatem Kongo na przełomie XIX wieku nie było nawet kolonią lecz prywatnym terytorium króla Belgii Leopolda II, a jego mieszkańcy nie posiadali statusu istot ludzkich. Coś jak chłop pańszczyźniany będący własnością polskiego szlachcica.

W kolonii Belgowie prowadzili bezwzględny wyzysk tubylców przez kompanie koncesjonowane. Wyzysk prowadził do rebelii (powstania na wschodzie 1919–23, bunt wojskowych w Luluabourgu w 1944). Szacuje się, że represyjna polityka Belgów doprowadziła do zabicia lub doprowadzenia do śmierci od 5 do 15 milionów mieszkańców Konga. Rządy kolonialne przyczyniły się także do chrystianizacji kraju.

W latach 60 XX doszło do dwóch zamachów stanu, stał za nimi pułkownik Mobutu, który w 1971 roku zmienił nazwę państwa na Zair. W międzyczasie z na zachodnich terenach Kongo utworzono Ludową Republikę Kongo.

W 1977 i 1978 rządom Mobutu zagroził zbrojnie Front Wyzwolenia Narodowego Konga (wspierany przez Angolę). Wystąpienia na osobistą prośbę prezydenta zostały stłumione poprzez interwencję wojsk francuskich, belgijskich i w mniejszym stopniu marokańskich. W 1990 roku pod naciskiem międzynarodowym i opozycji zgodził się na nieznaczną demokratyzację. W 1994 roku wprowadzono nową tymczasową konstytucję. W połowie lat 90. ludność z plemienia Tutsi (pozostająca od dłuższego czasu w opozycji wobec Mobutu z powodu jego zdecydowanego poparcia dla plemienia Hutu uczestniczącego w ludobójstwie w sąsiedniej Rwandzie przy poparciu m.in. Francji) opanowała znaczną część wschodniego Zairu. Mobutu wydał polecenie usunięcia Tutsi poza granice Zairu. Wywołało to otwartą wojnę domową, w którą zaangażowali się inni opozycjoniści. 16 maja 1997 oddziały przeciwników Mobutu – występujące jako Sojusz Sił Demokratycznych na rzecz Wyzwolenia Konga – zdobyły Kinszasę. Nowym prezydentem został ogłoszony Laurent Kabila. Obalony Mobutu wyjechał z kraju (któremu przywrócono dawną nazwę Kongo).

W 1998 roku wybuchła wojna domowa, rozpoczynająca niekończące się do tej pory pasmo konfliktów zbrojnych i zamachów stanu. W 2001 roku zabity został prezydent Demokratycznej Republiki Kongo, a władzę w kraju przejął jego syn. O skali problemu niech świadczy to, że przeciwko siłom  rządowym występuje około setka organizacji zbrojnych i paramilitarnych.

Sześć milionów zabitych i ponad sześć milionów przesiedlonych – to bilans trzech dekad walk i kryzysu humanitarnego na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga. Wciągnięci są w to sąsiedzi z Rwandy, najemnicy i bojówki.

Wybory, które odbyły się w Demokratycznej Republice Konga 20 grudnia 2023 w opinii ekspertów prawdopodobnie zaostrzą jeszcze bardziej i tak już napiętą do granic możliwości sytuację w tym afrykańskim kraju.

Konflikt w Mali.

W tym wypadku historia jest również skomplikowana, oczywiście silnie związana również z francuskim kolonializmem. Jest to cecha wspólna wielu afrykańskich państw. Podobnie z resztą jak czas uzyskania niepodległości. W tym wypadku był to rok 1967, narodziła się wówczas  Republika Mali. A już w 1968 roku doszło w niej do pierwszego zamachu stanu, w wyniku którego władzę w kraju przejęła wojskowa junta.

Na przełomie lat 70. i 80. XX w. doszło do studenckich protestów antyrządowych, które zostały krwawo stłumione przez juntę. Mali pogrążone było w kryzysie ekonomicznym spotęgowanym przez wieloletnie susze. Dwukrotnie, w latach 1974–1975 i w 1985 roku, prowadziło wojnę z Burkina Faso.

W 1991 roku doszło do kolejnego zamachu stanu. Jednak w Mali niewiele się zmieniło, ot najzwyczajniej świecie jeden reżim został zastąpiony drugim. A na dodatek

Na północy kraju wybuchały raz po raz konflikty między osiadłą czarną ludnością a powracającymi z emigracji w Algierii i Libii koczowniczymi Tuaregami.

Rebelianci po 2000 roku otrzymali wsparcie od Al-Kaidy, w konflikt włączyły się wojska francuskie, postępowała destabilizacja kraju. W 2020 roku przeprowadzono kolejny zamach stanu. Nowy wojskowy reżim doprowadził w 2023 roku do zniesienia języka francuskiego jako urzędowego, zastępując go kilkunastoma miejscowymi. A jakby tego wszystkiego było mało, w konflikt malijski wmieszali się dodatkowo rosyjscy najemnicy z tzw. Grupy Wagnera.

Mimo że zgodnie z prawem „wagnerowcy” w Rosji są nielegalnie, a najemnictwo jest tam karane, władze państwowe ich wspierają, a część ekspertów podejrzewa nawet, że są niejawnym oddziałem rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Ławrow twierdził, że najemnicy znajdują się w Mali legalnie.
Wbrew pozorom najpoważniejszy konflikt, w który zaangażowane jest obecnie Mali, dotyczy nie walki z Tuaregami czy oddziałami lokalnej Al-Ka’idy, lecz napięć dyplomatycznych między Bamako a przedstawicielami Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej. Organizacja, de facto kontrolowana przez Nigerię, stara się prowadzić politykę twardego odrzucenia zamachu stanu jako metody zmiany władzy w regionie. Stawiając sobie za cel obronę konstytucjonalizmu i demokracji, (…). Wejście w konflikt z regionalną organizacją okazał się druzgocący dla Mali. Jako jeden z najbiedniejszych krajów na świecie, bardzo dotkliwie odczuło ono skutki wojny gospodarczej. Zamknięcie granic, odcięcie od części usług bankowych i objęcie sankcjami przywódców zamachu sprawiły, że dług publiczny wzrósł o około 300 milionów dolarów. Bamako próbowało nakłonić partnerów z Afryki Zachodniej do zmniejszenia nacisku ekonomicznego, wyznaczając kolejne daty wyborów, jednak ECOWAS pozostała nieugięta.

Do tego wszystkiego, z terytorium Mali wycofane zostały wojska francuskie, ruch ten skomplikował i tak już zagmatwaną sytuację w tym kraju, który trzeba o tym wspomnieć skłócony jest ze wszystkimi sąsiadami, więc to jak widać nie jest już problem wewnętrzny Mali, ale całkiem sporego afrykańskiego regionu. Poza tym do końca 2023 roku z  malijskiego terytorium mają wyjechać wszystkie oddziały ONZ, po prostu tak sobie zażyczyli rządzący obecnie państwem, z resztą podobnie rzecz ma się w przypadku Demokratycznej Republiki Kongo. Ruch ten pogorszy, przecież i tak już złą sytuację ludności cywilnej.

Sytuacja w Kenii i Somalii.

Pierwotnie tereny dzisiejszej Kenii należały do Arabów (od VIII wieku), w XV wieku zajęli je Portugalczycy. Stan ten trwał do końca XVIII stulecia, gdy ponownie wróciły w Arabskie władanie. Od 1895 roku pojawili się tu Brytyjczycy.

Od 1920 roku Kenia stała się kolonią brytyjską, co zachęciło do zakładania wielkich plantacji.

Po zakończeniu II wojny światowej, podobnie jak w wielu innych afrykańskich regionach, podobnie w Kenii nasiliły się dążenia do uzyskania niepodległości. W latach 50 wybuchło tu powstanie, którego efektem było uzyskanie niepodległości w 1963 roku.

Powstańcy przeciwni byli utworzeniu z Kenii republiki białych osadników.

Spowodowało to ich emigrację do RPA czy Rodezji (późniejsze Zimbabwe). W latach 80 i 90 w Kenii dochodziło do częstych konfliktów na tle etnicznym, rząd był oskarżany o łamanie praw człowieka, natomiast USA w zamian za przymykanie oczu na te sprawy oraz drobną pomoc wojskową mogło utworzyć w Kenii bazy wojskowe. Początek XXI wieku upłynął pod znakiem napięć i niepokojów społeczno-politycznych. Kulminacyjnym momentem były wybory prezydenckie w 2008 roku. Część kenijskich obywateli niezadowolona z ich wyniku wyszła na ulice. Regionalnie demonstracje przerodziły się w walki zbrojne pomiędzy zwaśnionymi plemionami. Dochodziło nawet do czystej etnicznych. Na szczęście sytuacja została dość szybko opanowana. Jak sytuacja wewnętrzna z grubsza stała się stabilna, tak powróciły stare demony w postaci konfliktu z sąsiednią Somalią, a konkretnie z islamskim ugrupowaniem Asz-Szabab, czyli jedną z dzisiątek partyzantek działających na terenie rozczłonkowanego państwa somalijskiego. Bo jeśli uznajemy sytuację w Syrii za bardzo skomplikowaną, to nie wiem jak określić to to zaszło na północno wschodnim wybrzeżu Afryki.

W średniowieczu tereny te znajdowały się pod wpływami arabskimi oraz perskimi, po koniec XIX wieku zostały skolonizowane przez Brytyjczyków, Francuzów oraz Włochów.

W 1940 roku oddziały włoskie opanowały część brytyjską Somalii. Ich panowanie nad tymi obszarami nie trwało długo, w 1941 roku utracili je wraz z całym obszarem Somalii. 1 kwietnia 1950 roku obszar dawnego Somali Włoskiego został przekazany pod administrację Włoch jako terytorium powiernicze ONZ.

Niepodległość przyszła 1 lipca 1960 roku. Wręcz z miejsca nowo utworzona Republika Somalii wystosowała roszczenia terytorialne wobec Etiopii oraz Kenii, co wywołało ciągnące się przez dziesięciolecia konflikty graniczne. W 1969 roku doszło do zamachu stanu, władzę przejęła junta wojskowa, która dotychczasową Republikę Somalii przemianowała na Somalijską Republikę Demokratyczną, która w 1977 roku zaatakowała Etiopię.

Po militarnej porażce rząd Somalii przyjął prozachodnią orientację polityczną. W latach 80. miał miejsce kryzys gospodarczy który doprowadził do wzrostu antagonizmów etnicznych i nastrojów antyrządowych. W grudniu 1990 roku wprowadzono nową konstytucję kształtująca w kraju system wielopartyjny. Zmiana konstytucji nie zakończyła pogłębiającej się dezintegracji.

Doszło do tego, że w 1991 roku urzędujący prezydent uciekł z kraju.

W maju tego samego roku Somalijski Ruch Narodowy jednostronnie proklamował niepodległość Republiki Somalilandu (na obszarze dawnego protektoratu brytyjskiego), nie uznaną przez międzynarodową społeczność. Walka o władzę kilkunastu ugrupowań o charakterze klanowym, doprowadziła w 1992 roku do zniszczenia struktur państwowych i masowego uchodźstwa ludności cywilnej. (…) Wskutek wojny domowej nastąpił de facto rozpad Somalii. Powstało kilka niezależnych małych państw, zaś reszta kraju pogrążyła się w walkach pomiędzy klanami.

Najstabilniejszym z nich jest znajdująca się na północy Republika Somalilandu. Poruszając się po mapie od północy ku południu, kolejnymi państwami zrodzonymi z rozpadu Somalii są:
– Puntland od 1998 roku posiadający oficjalnie status republiki autonomicznej;
– Galmuduk, który ogłosił secesję w 2006 roku;
– Unia Trybunałów Islamskich, która

Na przełomie czerwca i lipca 2006 (…) zajęła większość centralnej i południowej części Somalii, w tym stolicę w Mogadiszu. Na skutek ofensywy etiopskiej w grudniu 2006, fundamentaliści islamscy musieli wycofać się z zajmowanych terytoriów i przejść do walki partyzanckiej.

Doszło do tego, że na przełomie 2011 i 2012 roku wojska kenijskie weszły na południowe terytorium Somalii, pretekstem było odbicie zakładników porwanych w Kenii przez islamskich terrorystów.

Faktycznie wojska kenijskie chciały unicestwić radykalną bojówkę Asz-Szabab, która miała swój bastion na południu Somalii, gdzie centralne wojska Mogadiszu nie miały żadnej kontroli. Islamiści zagrażali także państwu kenijskiemu, dokonując w przeszłości kilku zbrojnych rajdów na jego terytorium.

Wynikiem tego było spacyfikowanie południa kraju i zajęcie około 20 miast. Sytuacja wciąż jest dramatyczna, a rząd Kenii zapowiedział ostrą reakcję na każde naruszenie ich terytorium przez jakiekolwiek ugrupowanie militarne działające na terenie rozpadającej się Somalii.

Nadzieją wielu było to, że w Somalii, po tylu cierpieniach, będzie można zacząć mówić o początkach społeczeństwa demokratycznego. Niestety, fakty pokazują coś zupełnie przeciwnego. Sytuacja jest coraz gorsza, a wszystko to związane jest z przemocą dżihadystów, którzy nadal przeprowadzają ataki w całym kraju, a także w stolicy. Do tego wszystkiego dochodzi kwestia pandemii, którą w ogóle się nie zajęto. Susza na południu staje się coraz bardziej katastrofalna, setkom tysięcy dzieci grozi śmierć głodowa. Systematyczne inwazje szarańczy przynoszą katastrofę. 2,5 mln osób jest wewnętrznie przesiedlonych oraz około miliona uchodźców uciekło do Etiopii, Erytrei oraz Kenii.

I tak oto wygląda perspektywa w prawdopodobnie najgorszym kraju do życia na Ziemi.

Konflikty w Republice Środkowoafrykańskiej.

Afryka środkowa od XVI do XIX wieku wchodziła w skład sułtanatu Bagirmi, a na przełomie XIX i XX wieku została skolonizowana przez Francję. Republika Środkowoafrykańska niepodległym państwem stała się w 1960 roku. Od samego początku jej istnienia problemem byli partyzanci sąsiednich państw głównie Sudanu oraz Kongo regularnie napadający na terytoria przygraniczne. W połowie lat 60 rząd zmienił politykę profrancuską, znajdując nowego sojusznika w postaci Chin.

Zaniepokojony prochińską polityką rządu pułkownik Jean-Bèdel Bokassa (uważał on, że polityka taka doprowadzi do przyjęcia przez Środkową Afrykę ideologii komunizmu) rozpoczął kontakty z rządem Francji, który chciał namówić do zbrojnej interwencji w kraju. Francja nie zgodziła się na interwencję, jednak rząd Francji, w tym prezydent Charles de Gaulle poparli Bokassę w działaniach zmierzających do obalenia rządu.  1 stycznia 1966 pułkownik Bokassa w wyniku zamachu stanu obalił urzędującego prezydenta. Bokassa rządził w sposób dyktatorski, a w 1976 proklamował Cesarstwo Środkowoafrykańskie, samego siebie ogłaszając cesarzem Bokassą I. Rok później koronował się na cesarza. Bokassa wprowadził rządy terroru. W zarodku dławił opozycję: twierdził, że jego przeciwnicy polityczni to chińscy agenci lub komuniści. Jedną z najgłośniejszych spraw było prześladowanie dzieci demonstrujących przeciwko obowiązkowemu noszeniu mundurków szkolnych, które miały zostać zakupione przez rodziców dzieci. Około 200 dzieci zostało zamordowanych, a fakt ten został ujawniony w 1978 roku. Bokassa wprowadził brygady moralności, które pełniły rolę służby bezpieczeństwa odpowiedzialnej także za obronę moralności rozumianej przez dyktatora w konserwatywny sposób.

Francuzi w dość znaczny sposób wspierali to afrykańskie… cesarstwo militarnie oraz finansowo, w zamian uzyskując dostęp do miejscowych złóż uranu, tak potrzebnego do rozwijania francuskiego programu atomowego.

Na skutek nieudolnych dyktatorskich rządów Bokassa został obalony w 1979 w wyniku przewrotu wspartego przez wojska francuskie, a więc dotychczasowego sojusznika dyktatora.

Po obaleniu Bokassy przywrócono republikę, a w 1981 roku po zamachu stanu krajem zaczęła rządzić junta wojskowa. Przez kolejne lata w Republice Środkowoafrykańskiej sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Kolejne unieważnione wybory, obalone rządy, zamachy stanu doprowadziły w końcu do wybuchu wojny domowej w 2004 roku. Trwała ona do 2007 roku. Wybrano nowego prezydenta, którego usunięto siłą z urzędu kilka lat później. Tak oto doszło do kolejnego wewnętrznego konfliktu zbrojnego.

Rebelianci należący do Seleki nakręcali spiralę przemocy i grabieży w kraju. Dochodziło do licznych gwałtów, morderstw na poplecznikach starej władzy oraz siłowego werbowania dzieci do organizacji militarnych. Wraz z upływem czasu ewoluował konflikt między muzułmańskimi bojownikami a chrześcijanami, którzy mobilizowali się w ramach struktur samoobrony (milicja Antybalaka). Republika Środkowoafrykańska stała się państwem upadłym pozbawionym władzy centralnej, w którym nie obowiązywały żadne prawa, a uzbrojone oddziały partyzantów, rabusiów i lokalnych watażków dokonywały mordów, gwałtów i grabieży.

Można określić, że obecnie terytorium środkowoafrykańskiej podzielone zostało na coś w rodzaju małych państewek rządzonych przez poszczególnych przywódców grup rebelianckich. Co jakiś czas dochodzi pomiędzy nimi do starć, co świadczy o tym, że centralna władza w zasadzie nie istnieje.

Bojownicy Darassy jeżdżą po okolicy w otwartych półciężarówkach z zamontowanymi karabinami maszynowymi, bezczelnie ignorując oenzetowskie siły pokojowe

Do groteskowej sytuacji doszło w połowie 2023 roku, kiedy to rząd Republiki Środkowoafrykańskiej zwrócił się o pomoc w ustabilizowaniu sytuacji w kraju do… Rosji.
Już raz rosyjscy najemnicy pomogli miejscowemu watażce utrzymać się przy władzy, miało to miejsce w 2020 roku. A w cieniu tego wszystkiego dzieje się tragedia obywateli, jednostki cierpią, głodują, zmagają się z katastrofalną sytuacją humanitarną oraz ekonomiczną. Na pożądku dziennym są morderstwa i okaleczanie ludzi. Środkowa Afryka to kolejne miejsce na Ziemi gdzie łatwiej umrzeć niż przeżyć.

Sytuacja w Birmie.

Birma inaczej Mjanma od 1826 roku była brytyjską kolonią, a liczne powstania niepodległościowe były skazane na porażkę, głównie z uwagi na kiepskie uzbrojenie rebeliantów. Dopiero

1 kwietnia 1937 roku Birma została wydzielona z Indii Brytyjskich jako odrębna jednostka administracyjna z własnym zgromadzeniem i rządem.

Namiastka wolności nie trwała długo

W styczniu 1942 roku Japonia zaatakowała Mjanmę z myślą o odcięciu tzw. Drogi Birmańskiej, ciągnącej się na pograniczu chińsko-birmańskim, która stanowiła kanał zaopatrzeniowy dla wojsk Czang Kaj-szeka. Po trzech miesiącach Japończycy odnieśli zwycięstwo, do którego przyczyniła się ich wieloletnia praca wywiadowcza poprzedzająca inwazję.

W 1943 roku Birma uzyskała niepodległość, tylko teoretycznie, bo w praktyce Japończycy w pełni kontrolowali cały kraj, a posunięcie to było wymierzone przeciwko Indią pozostającym pod panowaniem Wielkiej Brytanii. Po prostu miał to być sposób na podburzanie Birmańczyków przeciwko ich wieloletnim kolonizatorom. Zabieg ten nie powiódł się. W 1945 roku wybuchło antyjapońskie powstanie, które dwa lata później przyniosło Birmie niepodległość. Formalnie potwierdzoną w 1948 roku. Oczywiście oprócz lokalnych antyfaszystów, duży udział w tym mieli… Brytyjczycy.

Okres pomiędzy 1948 a 1962 rokiem określany jest mianem „dekady demokratycznej”. (…) W przeciwieństwie do innych byłych kolonii brytyjskich Mjanma nie przystąpiła do Wspólnoty Narodów Największe sukcesy odnoszono na arenie międzynarodowej, skutecznie wdrażając „politykę niezaangażowania” w rodzącą się „zimną wojnę”, ostatecznie stając się liderem Ruchu Państw Niezaangażowanych. (…) W międzyczasie następowała coraz intensywniejsza eskalacja wojny domowej, w której z rządem walczyli separatyści i komuniści (toczący walki z rządem od 1948 roku i wspierani przez Chiny i ZSRR).

Rozmowy podjęte przez z rząd w 1958 roku z rebeliantami, doprowadziły do zamachu stanu i obalenia dotychczasowej władzy.

Władze krwawo rozprawiały się z wszelkimi przejawami buntu i spiskami organizowanymi głównie przez mniejszości etniczne. W polityce zagranicznej zachowywano dystans wobec Chin i ZSRR a Mjanma na prawie 26 lat została odizolowana od świata zewnętrznego.

Obywateli pozbawiono oszczędności, a obcokrajowców po prostu wydalono za granicę. Dyktatura rozkwitła w pełnej krasie gdy

W 1982 roku ogłoszono prawo o obywatelstwie, które dzieliło obywateli na trzy kategorie. W trzeciej, ostatniej kategorii, znalazły się liczne mniejszości narodowe.

W sierpniu 1988 roku cierpliwość Birmańczyków się skończyła. W stolicy wybuchły olbrzymie demonstracje, które w ciągu kilku dni zostały brutalnie stłumione przez armię.

W efekcie protestów birmańska struktura państwowa rozpadła się, w miastach Birmy zapanował paraliż, kraj ogarnęła anarchia. Brakowało żywności, wody i leków, zaczęła drastycznie rosnąć przestępczość. Doszło do kolejnych zamieszek. W tym czasie uformowała się opozycja demokratyczna, która dążyła do objęcia władzy. Rozpoczęła się walka o władzę pomiędzy rządzącą armią, a opozycją demokratyczną. 18 września 1988 roku armia doprowadza do trzeciego w historii kraju zamachu stanu.

Mając na celu nie dopuszczenie do formowania się w przyszłości grup opozycyjnych, sporą część mieszkańców miast przesiedlono na różne tereny wiejskie. W 1988 roku zmieniono też oficjalną nazwę państwa na Mjanma. Kolejne lata upłynęły pod rządami wojskowej junty i naznaczone były stopniowym ubożeniem społeczeństwa, a także coraz częstszym łamaniem praw człowieka. Cierpliwość ludzi skończyła się

18 września 2007 roku

kiedy to

w najważniejszych miastach odbywają się demonstracje mnichów, zwane „Szafranową Rewolucją”. Demonstranci domagali się od junty obniżki cen paliwa i innych podstawowych dóbr oraz podjęcia dialogu z opozycją demokratyczną. Było to najpoważniejsze wystąpienie ludności od 1988 roku. Wystąpienie zostało stłumione przez reżim, nie obyło się bez ofiar śmiertelnych.

W maju 2008 roku nad południową częścią Mjanmy przeszedł cyklon Nargis doprowadzając do największej katastrofy naturalnej w historii Birmy. Zginęło ponad 130 tys. osób, a ponad 2 mln mieszkańców kraju pozostało bez pożywienia i dachu nad głową. Junta nie przyjęła zagranicznej pomocy w odpowiedzi na nałożone na Birmę sankcje, przyczyniając się tym samym do dalszych zgonów.

Od 2011 roku pojawił się cień szansy na demokratyzację kraju, powołano nowy rząd. W 2016 roku urząd prezydenta objął cywil, po raz pierwszy od 54 lat. Zmian jednak nie udało się wprowadzić , w 2021 roku wojsko ponownie przejęło władzę, dokonując tego oczywiście siłą,

skutkiem czego były wielkie protesty w całym kraju, doszło do walk służb mundurowych z tłumami manifestantów, próbującymi zastosować środki obrony koniecznej wobec nielegalnych działań i nielegalnej jurysdykcji. W wyniku tego użyto przeciw manifestantom broni palnej, opozycja demokratyczna odpowiedziała zaś bronią chemiczną, strajkami i blokadami. Przejęta została główna trasa kolejowa, wysadzono fabryki będące własnością obywateli ChRL. Do walki z władzą wojskową przyłączyły się oddziały muzułmańskich mniejszości, którzy wraz z dowództwem opozycji wyjęli kolejne obszary kraju poza jurysdykcję nielegalnych władz wojskowych, a także prowadzą szkolenia w zakresie produkcji broni metodami domowymi, mające przybliżyć manifestantów do obalenia władz wojskowych i przywrócenia władzy zwycięzcom wyborów. Oprócz metod siłowych, stosowane są również manifestacje i akcje jako część wojny psychologicznej.

Widać więc jak na dłoni, że od dwóch lat toczy się tam wojna domowa. Armia opanowała rynek handlu kamieniami szlachetnymi, a także turystykę, z której również czerpie niemałe profity, traktując państwo jak prywatny folwark. Zarobione w ten sposób pieniądze inwestując w zbrojenia.

Wiele komponentów potrzebnych do produkcji broni pochodzi z Chin oraz Indii, a także Rosji, Ukrainy, Izraela, Singapuru i Filipin. Eksperci wspominają także o współpracy birmańskich państwowych firm zbrojeniowych (innych w Mjanmie nie ma) z przemysłem Korei Północnej. Istniały nawet podejrzenia, iż Korea Północna dzieliła się z Birmą technologiami nuklearnymi. Birmańskie zakłady produkujące broń wyposażone są w maszyny i urządzenia, a także oprogramowania pochodzące z Austrii, Niemiec, Japonii, Tajwanu i Stanów Zjednoczonych. Aby pozyskać zachodnie technologie i urządzenie najpewniej korzystano z całego łańcucha pośredników, tak by zatrzeć ślady pochodzenia sprowadzanych produktów.

Armia brutalnie rozprawia się ze wszystkimi, na których padnie choćby cień podejrzenia, że sprzyjają partyzantom, często dochodzi do nalotów i bombardowania wiosek rzekomo powiązanych z rebeliantami. Rząd bez skrupułów morduje swoich obywateli. Są też prognozy, że Birma lub jak obecnie nazywane jest to państwo Mjanma, w ciągu najbliższych kilku lat może rozpaść się na kilka mniejszych jednostek. A trzeba wiedzieć, że jest to kraj liczący przeszło 55 mln mieszkańców.

Dokonywane są też czystki etniczne na muzułmańskiej mniejszości narodowej Rohingja. Ich dramat zaczął się w 1982 roku, kiedy to

Władze Mjanmy pozbawiły wówczas żyjących w rejonie Rakhine od kilku pokoleń Rohingjów obywatelstwa, a społeczność międzynarodowa nie stanęła w ich obronie. (…) W ten sposób Rohingjowie stali się największą społecznością bezpaństwowców na świecie – ludźmi bez dokumentów, bez ochrony, bez szans na pracę, posiadanie własności czy wysłanie dzieci do szkoły. Oraz łatwym łupem dla każdego, kto chciał pozbawić ich resztek majątku, zabić czy sprzedać.

Szacuje się, że w ostatnim czasie około 400 tys. Rohinjgów uciekło do sąsiedniego Bangladeszu, czyli jednego z najuboższych krajów na świecie. Niektórzy podejmują dramatyczną próbę przedostania się na prymitywnych łodziach do Australii, ci którzy zostają w Mjanma, prawdopodobnie zostaną wymordowani, w najlepszym wypadku trafią w ręce handlarzy ludźmi. Niestety, Polska sprzedając broń juncie wojskowej również przyłożyła rękę do tego procederu. Trzeba jeszcze dodać, że na tle etnicznym, narodowościowym i religijnym gnębieni są ludzie również w sąsiednich krajach – Filipinach, Indonezji oraz Tajlandii. Oczywiście nie na taką skalę jak w Mjanma, ale przecież czasami prześladowanie od ludobójstwa dzieli tylko krok.

Sytuacja w Libanie.

Terytorium podbite w VII wieku przez Arabów, między XI a XIII wiekiem najeżdżane przez Krzyżowców, od XVI wieku weszło w skład Imperium Osmańskiego, w czasie I wojny światowej okupowane przez Francję oraz Wielką brytanię, formalną niepodległość uzyskało w 1943 roku.

Względna stabilizacja zakończyła się w 1958 roku, gdy doszło do starć muzułmańskich rebeliantów z prozachodnim rządem maronickim.

Konflikt zakończyła interwencja wojsk amerykańskich. Natomiast w latach 1975-1990 w Libanie trwała wojna domowa wyniszczająca doszczętnie ten kraj.

W 1976 walki stopniowo objęły terytorium całego Libanu, przyjmując postać najbardziej krwawych masakr i pogromów. W czerwcu 1976 do Libanu wkroczyła syryjska armia, wymuszając na wszystkich stronach przyjęcie zawieszenia broni.

Co można uznać za okupację tego kraju, mającego bardzo pechowe położenie geopolityczne. Okupację zakończyła tzw. cedrowa rewolucja w 2005 roku. Swoje dokłada tu także obecność w Libanie bojowników antyizraelskich z Hesbollahem na czele. Daje to Izraelowi pretekst by od czasu do czasu zaatakować terytorium sąsiada. Napływający przez lata uchodźcy, głównie z ogarniętej wojną domową Syrii, spowodowali przeludnienie kraju. Jest to jedna z przyczyn pogarszającej się sytuacji w Libanie. Również zaostrzony kilka miesięcy temu konflikt izraelsko-palestyński odciska swoje piętno na tym w jakiej sytuacji znalazło się w tej chwili to państwo i ludzie je zamieszkujący. Poza tym istnieje realna groźba rozszerzenia się walk na terytorium Libanu. Zaczyna również brakować podstawowych rzeczy, więc prawdopodobnie jest to kolejne miejsce na Ziemi znajdujące się na krawędzi katastrofy humanitarnej.

Boko Haram w Nigerii.

Organizacja muzułmańskich ekstremistów założona została właśnie w Nigerii, ale działa również na terenie sąsiednich państw. Jej głównym celem jest wprowadzenie szariatu na terenie całego liczącego przeszło 220 mln mieszkańców kraju. Obecnie tym islamskim prawem objęta jest północ kraju gdzie to właśnie muzułmanie stanowią większość. Nigeria podobnie jak inne afrykańskie państwa miała burzliwą historię naznaczoną przemocą, wojnami i zamachami stanu. Na prostą zaczęła wychodzić dopiero pod koniec XX wieku.

Od demokratyzacji Nigerii w roku 1999 nasiliły się tendencje islamistyczne. Pod wpływem nacisku islamskich ugrupowań na północy kraju wprowadzono szariat. Od tego czasu tysiące ludzi stały się ofiarami religijnych pogromów.

Co ciekawe nawet muzułmańscy duchowni ostrzegali władze przed działalnością tej założonej w 2002 roku religijnej sekty. Niestety ich sygnały zostały zignorowane, przez co organizacja przez lata zyskała na sile, rozrosła się, obecnie szacuje się, że jej członkami jest ok. 30 tys. osób, nie prowadzi ona jednak otwartej walki lecz przyjęła strategię partyzancko-terrorystyczną. Na swoim koncie ma pokaźną liczbę zamachów bombowych, a jej członkowie mają na rękach krew cywilnej ludności. Nie ukrywają swoich powiązań z Państwem Islamskim. Swoją misję traktują bardzo poważnie, więc należy sądzić, że zagrożona jest nie tylko Nigeria, ale również ale także Kamerun, Czad, Niger czy Benin. Z resztą w każdym z tych państw, ci religijni wykolejeńcy mają bogatą listę ataków terrorystycznych. A orientując się choć odrobinę w afrykańskich realiach, łatwo się domyślić, że do zdestabilizowania dowolnie wybranego państwa na tym kontynencie naprawdę nie potrzeba wiele. Co z resztą w lipcu 2023 udowodniono dokonując przewrotu w sąsiednim Nigrze, także w Mali (maj 2021), Gwinei (wrzesień 2021) oraz Burkina Faso (styczeń i wrzesień 2022). Wszystkie te wydarzenia odbyły się przy dużym wsparciu rosyjskich faszystów z Grupy Wagnera. Ale ten wątek zostawię na inną okazję, gdyż jest tak ciekawy co obszerny.

Wenezuela kontra Gujana.

Spór tych dwóch państw o należący obecnie do Gujany, bogaty w złoża surowców, głównie ropę, region Esequibo, rozpoczął się już w XIX wieku, kiedy swoją władzę na tym terenie sprawowali Brytyjczycy.

W 1899 r. trybunał arbitrażowy przyznał region Zjednoczonemu Królestwu. Wenezuela zakwestionowała ważność wyroku i przebieg granicy w 1962 r., gdy brytyjskie władze zapowiedziały, że zaakceptują niepodległości Gujany. W 1966 r. Zjednoczone Królestwo i Wenezuela zawarły tzw. Porozumienie genewskie, przewidujące kilkustopniowy mechanizm rozwiązania sporu, a w razie jego fiaska powierzenie wyboru dalszych sposobów rozstrzygnięcia sprawy sekretarzowi generalnemu (SG) ONZ. Mechanizm zawiódł, więc pod koniec lat 80. XX w. ówczesny SG Javier Pérez de Cuéllar podjął decyzję o przeprowadzeniu misji dobrych usług. Działania kolejnych SG w latach 1990–2017 nie przyniosły jednak rozstrzygnięcia, dlatego urzędujący SG António Guterres przekazał sprawę do MTS. Gujana zwróciła się do Trybunału m.in. o potwierdzenie ważności wyroku z 1899 r. Wenezuela natomiast kwestionowała właściwość MTS do rozstrzygnięcia sprawy, ale Trybunał wyrokami z 2020 i 2023 r. odrzucił te zastrzeżenia, umożliwiając merytoryczne rozstrzygnięcie sporu. (…) Wzmożona aktywność reżimu Maduro w sprawie Esequibo jest odpowiedzią na odkrycie w 2015 r. i eksploatację bogatych złóż ropy u wybrzeży spornego obszaru, co przyniosło Gujanie w kilku ostatnich latach kilkudziesięcioprocentowe wzrosty PKB. Roszczenia wynikają z przesłanek ekonomicznych, w tym przekonania o utraconych zyskach, które pomogłyby Wenezueli przezwyciężyć wieloletni kryzys gospodarczy.

Trzeba zaznaczyć, że sporny region stanowi ponad 60% terytorium Gujany, więc ewentualna wojna i zajęcie w jej wyniku takiej połaci sąsiedniego państwa stanowiłoby duży problem dla tzw. społeczności międzynarodowej. Póki co roli mediatora podjęła się, granicząca z obydwoma państwami Brazylia, w której interesie jest zachowanie pokoju. Niby wszystko jest na dobrej drodze, ale historia wielokrotnie udowodniła, że jeżeli dyktatura ma na coś ochotę to prędzej czy później tego dokonana nie licząc się kompletnie z konsekwencjami. Można stwierdzić, że na mapie Świata pojawił się kolejny gorący punkt.

Wojna Pakistanu z Państwem Islamskim, a także konflikt z Indiami.

Zarówno Pakistan jak i Indie były brytyjskimi koloniami. Co ciekawe pierwotnie planowano na tym terenie utworzyć jedno państwo lecz uniemożliwił to konflikt na tle religijnym, który w zasadzie trwa od 1947 roku, czyli momentu uzyskania przez jednych i drugich niepodległości. Kością niezgody po dziś dzień pozostaje prowincja Kaszmir, która według Pakistańczyków niesłusznie weszła w skład terytorium Indii.

W 1977 roku rząd Bhutto obalony został w wyniku wojskowego zamachu stanu wspartego przez islamistów. (…) Rządom wojskowym towarzyszyła islamizacja życia politycznego. Prawo Koranu uczyniono wykładnią prawa państwowego (wprowadzono m.in. całkowitą prohibicję karaną pod groźbą chłosty publicznej). Po interwencji ZSRR w Afganistanie w 1979 roku junta ogłosiła, że Pakistan stał się państwem frontowym, narażonym bezpośrednio na imperializm komunistyczny. Rząd rozpoczął wówczas akcję pomocy militarnej i finansowej dla afgańskich mudżahedinów. Udzieliła także schronienia 3 milionom afgańskich uchodźców. Oprócz tego junta wsparła sikhijskich separatystów w Indiach i dostarczała im broń. W 1980 roku w trakcie trwania wojny iracko-irańskiej, Pakistan poparł stronę irańską. W 2003 poparł inwazję Stanów Zjednoczonych na Irak.

W międzyczasie, na przełomie lat 80 i 90 junta wojskowa została odsunięta od władzy, jednak w polityce odnośnie Indii nic się nie zmieniło.

Historia Indii jest o wiele dłuższa:

Islam dotarł do zachodnich Indii około roku 712. W XIV wieku niemal cały półwysep znalazł się pod panowaniem muzułmańskim. Następnie nastąpił ponowny rozpad, aż do zjednoczenia kraju pod rządami Wielkich Mogołów. W 1498 dotarł do Indii Vasco da Gama Imperium obejmujące niemal całe Indie i część Azji Środkowo-Wschodniej powstało za czasów Akbara. Z czasem subkontynent stał się obiektem zainteresowania umacniających się mocarstw.

XIX wiek to czas rozpoczęcia kolonizacji Indii przez Wielką Brytanię.

W XX wieku ruch narodowowyzwoleńczy w Indiach przybiera na sile. Pokojowe akty nieposłuszeństwa organizowane przez Mahatmę Gandhiego i Indyjski Kongres Narodowy oraz sytuacja geopolityczna po drugiej wojnie światowej zmusiły Wielką Brytanię do przyznania niepodległości Indiom i Pakistanowi w 1947 roku. Początek indyjskiej państwowości związany był z licznymi starciami na tle religijnym, szczególnie na terenach Prowincji Pogranicze i Pendżabu, gdzie doszło do krwawych starć między hinduistami a muzułmanami. 30 stycznia 1948 roku przez fundamentalistę zabity został Mahatma Gandhi.

Równolegle trwały też spory z Chinami o tereny przygraniczne, w tym o północną część wspomnianego Kaszmiru, co w latach 60 doprowadziło do wojny między obydwoma krajami. Indie skrytykowały atak Amerykanów na Wietnam, przez co stosunki z USA stały się bardzo chłodne na wiele lat. Pod koniec dekady

Gandhi nawiązała przyjacielskie więzi z Bangladeszem, który poparła w wojnie wyzwoleńczej przeciwko Pakistanowi.

Po śmierci Indiry Gandhi premierem został jej syn Rajiv, który zginął w zamachu bombowym przeprowadzonym przez islamską organizację Tamilskie Tygrysy. Co jakiś czas dochodzi do tarć pomiędzy Indiami a Pakistanem, sytuacja jest o tyle groźna, że jedni i drudzy dysponują arsenałem atomowym, najczarniejszy scenariusz z możliwych jest zawsze prawdopodobny. Oprócz konfliktu z Indiami, Pakistan ma także wewnętrzny problem z bojówkami muzułmańskich fanatyków.

Pakistańscy talibowie zaczęli zbrojną walkę, gdyż ich celem jest obalenie rządu w Islamabadzie, uwolnienie pakistańskich i zagranicznych bojowników, wprowadzenie szariatu, przejęcie broni nuklearnej i ustanowienie globalnego kalifatu.

Od 2004 walki toczono w górskich regionach Waziristanu. Starcia corocznie były przerywane rozejmami, jednak nie były one respektowane, w wyniku czego 14 lutego 2006 Islamski Emirat Waziristanu ogłosił niepodległość, nieuznaną na arenie międzynarodowej.

Doszło do tego, że Talibowie zamordowali byłą premier Pakistanu w 2007 roku, wykorzystując ten fakt armia rządowa zaostrzyła ataki na tereny kontrolowane przez bojowników muzułmańskich, którzy zmienili taktykę walki, uderzając atakami terrorystycznymi w ludność cywilną, a także porywając dla okupu obcokrajowców.

Po śmierci ibn Ladina w Pakistanie zanotowano jednak zwiększenie aktywności islamskich radykałów. Z kolei stosunki amerykańsko-pakistańskie bardzo się pogorszyły. Padły oskarżenia, że władze pakistańskie ukrywały terrorystę na swoim terytorium. W listopadzie 2011 na domiar złego doszło do omyłkowego nalotu sił NATO w Pakistanie na posterunek pakistańskiego wojska. W wyniku tego incydentu władze w Islamabadzie zamknęły szlaki tranzytowe dla NATO w swoim kraju. (…) Dopiero po przeprosinach Sekretarz Stanu USA, Hillary Clinton, za nalot na pakistańskich żołnierzy, 3 lipca 2012 Pakistan ponownie otworzył szlaki zaopatrzeniowe dla NATO.

Kolejne lata można podsumować w krótki sposób. Zawieszenia broni przeplatają się ze wzmożoną aktywnością walczących stron, ataki terrorystyczne przeprowadzane są z różną intensywnością. Niestety, ale tego by zapanował pokój nie widać na horyzoncie.

Jak widać Świat nie jest takim spokojnym miejscem jakim staramy się go widzieć, tych konfliktów jest multum. Od razu zaznaczę, że tworząc ten tekst korzystałem z rozmaitych źródeł, może popełniłem błąd nie podając skąd pochodzi konkretny cytat użyty przeze mnie. Ale moje podejście jest takie, że jeśli coś trafia do sieci z miejsca staje się własnością ogółu i można z tego korzystać w dowolny sposób. Niemniej jednak, chciałbym zaznaczyć, że były to strony tak lewicowe, jak i prawicowe, neutralne również, pełen pluralizm, nawet ekumenizm w pewnym sensie.
Ktoś może zapytać po co opisywałem historię tego czy innego kraju. Ano po to by nadać temu jakiś szerszy i głębszy kontekst, żeby zwrócić uwagę, na to, iż to co dzieje się w danym państwie nie jest spowodowane sytuacją ostatnich lat, ale jakimś ciągiem zdarzeń rozgrywającym się na przestrzeni pokoleń. Schemat w zasadzie wszędzie jest podobny, w pewnym momencie dane terytorium uzyskuje niepodległość, oswobodzenie z kajdan kolonializmu jest dumnie świętowane, po czym nadchodzą czasy gdy trzeba zacząć sobie radzić samemu. Okazuje się, że to jest takie proste. Wypadałoby zapytać czy lepszy jest spokój więzienia czy strach na wolności? Pytanie retoryczne? Ale czy na pewno? Polska też zniknęła z map na przeszło 120 lat pod koniec XVIII wieku, ale jednak, mimo wszystko udało się uzyskać niepodległość. I to nie za sprawą nacjonalistów, jak to próbuje nam się obecnie wmówić, lecz jednak lewicy. Ludzie chcieli po prostu wolności, kawałka Świata dla siebie, nie byli zaślepieni jakimiś chorymi ideologiami. No i właśnie tak sobie myślę, że fanatyzm to jest coś najgorszego, co może wypaczyć nawet najpiękniejszą ideę. Wiele tych wojen i konfliktów właśnie ma swoje podłoże w fanatyzmie. Najczęściej religijnym. Wiadomo, że każdy ocenia innego człowieka swoją miarą, no i chyba dlatego to jest dla mnie niepojęte, że na tym tle wybucha tyle wojen. Co to za różnica czy wierzysz w to, czy tamto, a może wcale w nic? Bo najpierw powinien być człowiek, a dopiero gdzieś tam dalej polityka czy religia. A może zanim zacząć kląć, że Europę zalewa fala imigrantów, warto się zastanowić czemu ktoś opuszcza swoje miejsce na Ziemi, które być nawet kocha, i rusza w nieznane za poszukiwaniem lepszego życia? Które być może znajdzie w Europie. Być może, bo niekoniecznie. Wystarczy spojrzeć na mapkę, którą znalazłem w sieci i umieściłem ją jako główną grafikę tego artykułu, żeby zorientować się, że przytłaczająca większość wojen i rozmaitych konfliktów rozgrywa się poza Europą, a Ameryka Północna jest od tego zupełnie wolna. Oni tam mieli swoje wojny i widać, że wyciągnęli z tego wnioski. Załatwiają swoje sprawy karabinami innych. Rosjanie w niektórych szerokościach geograficznych również. Ale to już jest opowieść na inną okazję. Bo niby „Żelazna Kurtyna” opadła. Ale czy tak naprawdę coś się zmieniło?
Gdzieś przeczytałem, że komuś obecna sytuacja na Świecie przypomina tę sprzed wybuchu I wojny światowej. Chyba jest w tym sporo racji. Nie znamy historii, więc jesteśmy skazani na jej ponowne przerabianie co jakiś czas. Obym się mylił, bo ja to wolę latać z gitarą po scenie niż z karabinem po okopach.
I na tym chyba poprzestanę.
Bo trudniej mi było napisać tę stronę podsumowania niż ze 20 poprzednich traktujących o wojnach. Jak0 Profesor Panczur napisałem kiedyś tekst, że to co widzę z okna nie jest może najpiękniejszym miejscem na Ziemi, ale jednocześnie nie jest też najgorszym. Bardzo chciałbym żeby tak pozostało.

3 uwagi do wpisu “(nie)wesołych świąt, bo świat jest jaki jest. Wojny i konflikty zbrojne trwające w 2023 roku.

Dodaj komentarz