Stygmatia – Demo 2023.

rok wydania: 2023
czas: 21:09

Płyta wydana została w nakładzie limitowanym, ja od kapeli dostałem numer 9. Pochodzą z Ostrowca Świętokrzyskiego, a więc miasta niezbyt odległego ode mnie, a jakoś wcześniej ich twórczość umknęła mojej uwadze. Jak napisali o sobie, w tekście, który można w całości przeczytać tutaj zaczynali od metalu, by następnie popłynąć gdzieś na zimnej fali. Być może tu jest pies pogrzebany, bo z metalem to jak tak raczej za bardzo związków nie mam. Natomiast takie falowe granie, trafia do mnie jak najbardziej. W sumie, to szkoda, że w środku wkładka jest zadrukowana na czarno, bo to by było idealne miejsce by umieścić takie konkretne bio na temat zespołu. No chyba, że ta czerń ma na celu zwrócenie uwagi, na to jaka przyszłość czeka ludzkość. W sumie to trochę karkołomne skojarzenie i interpretacja  z mojej strony, ale kto wie może dobrze odczytałem intencje Stygmatii. Kiedyś może będzie okazja o to zapytać.
Płyta nie ma tytułu, podpisana jest po prostu „Demo 2023”. Ale w moim odczuciu to śmiało można określić czymś więcej niż tzw. demówką, jest tu sześć utworów, gdyby dorzucić jeszcze jeden wówczas byłaby to pełnowymiarowa płyta. Dobra. Nie ważne. Lepiej zajmę się piosenkami.
Pierwszym z nich jest „Rozkaz”, no i tu już od razu wiadomo gdzie Stygmatia szukała inspiracji, otóż gdzieś wśród polskich zimnofalowych kapel z drugiej połowy lat osiemdziesiątych. W zasadzie w tym utworze słyszę każdą z tych o jakich w danym momencie pomyślę. W tekście pada trudne pytanie związane z tytułem utworu… Nigdy nie chciałbym musieć udzielać odpowiedzi na nie.
Skoro pierwsza piosenka poruszała trudny i ciężki temat, to co powiedzieć (napisać) o drugim „Betonowa krypta”… to już jest naprawdę ostre wejście w zimną falę. Głos jakim śpiewane są te słowa, muzyka i w ogóle mroczny klimat tego utworu.
Gdybym musiał nadać tytuł tej płycie, to wybrał bym trzeci kawałek „Podmuch wiatru”, który idealnie oddaje całą zawartość tego krążka, a ponadto gdyby trzeba było określić styl grania Stygmatii jakoś nieszablonowo, to właśnie ten szumiący wiatr byłby idealny. Oczywiście na mam tu na myśli jakości nagrań, bo te są fajnie zrobione. Wszystko elegancko słychać. Ponadto, uważam, że tematyka postapokaliptyczna, zawsze pasuje do takiego stylu grania.
Numer cztery to „Szukam Cię”, czyli o tym, iż człowiek poszukuje drugiego człowieka i najczęściej zdarza się tak, że najczęściej go nie znajduje. Co wiąże się z niezbyt pozytywnym stanem psychicznym. Muzycznie tak jakby zespół troszkę przyspieszył w tym miejscu na płycie.  
„Ona” to gorzkie spojrzenie na relacje pomiędzy dwojgiem ludzi. Gorzkie, ale prawdziwe dodałbym. W ogóle to w graniu Stygmatii podoba mi się ten wysunięty do przodu bas, a w tym utworze chyba najbardziej go słychać ze wszystkich umieszczonych na płycie.
Ostatnim jest kawałek pod, na pierwszy rzut oka, dość zagadkowym tytułem „Dekadens”. W sumie można go uznać za nieco balladowy, chociaż słychać w nim to niepokojące pulsowanie basu charakterystyczne dla pozostałych pięciu. Oczywiście tekstowo również jest utrzymany w ponurych klimatach, ciężkich przemyśleń.
Reasumując, są to ciekawe nagrania, zrobione z pomysłem, teksty mocno osadzone w zimnofalowej stylistyce oczywiście też mi się podobają, momentami przygrywający klawisz dodaje jeszcze temu wszystkiemu odpowiedniego klimatu. Zdaje się, że zamiast perkusji jest automat, a to w takich kapelach na pewno nie przeszkadza. Mimo iż jest to obecnie projekt studyjny, to chciałbym żeby ten stan się zmienił i kiedyś grania Stygmatii skosztować na żywo.
A tymczasem zapraszam na ich strony w tak zwanych mediach społecznościowych.
https://www.facebook.com/stygmatia
https://stygmatia.bandcamp.com

P. S.
Dzięki za podesłanie płyty.

Dodaj komentarz